Konflikt! Najlepsze co zdarza się zespołowi
Karolina była objęta programem mentoringowym dla młodych menadżerów. Właśnie miała się spotkać ze swoim mentorem. Po ostatnim spotkaniu była bardzo zadowolona. Rozmawiali dużo o przekazywaniu uprawnień, delegowaniu zadań i sposobie rozliczania z wykonanej pracy. Po spotkaniu miała wrażenie, że oto kolejne elementy puzzli wskoczyły na swoim miejscu. Praca menadżera stawała się coraz bardziej prosta i przyjemna. Ale przez ostatni miesiąc sytuacja potoczyła się w nieoczekiwanym kierunku. Trochę próbowała uniknąć tego słowa, ale chyba ma konflikt w zespole. I co ona teraz powie swojemu mentorowi? Że zespół zamiast się rozwijać, utknął w miejscu? Ludzie zamiast skupić się na celu, kłócą się ze sobą? Jednemu za gorąco, drugiemu za zimno. Zamiast sobie pomagać, to Ci którzy mają dużo pracy zostają po godzinach, a inni po prostu wychodzą do domu. I ciągłe sprzeczki na spotkaniach. Nie, to nie tak miało być! I co gorsza, Karola nie wiedziała co z tym zrobić. Ingerować, czy pozwolić im się kłócić dalej. A jeśli tym się nie zajmie, to dokąd to doprowadzi? – Cześć Karola. I jak samopoczucie? – zapytał Andrzej. Andrzej był doświadczonym dyrektorem. Około 55 lat, włosy przyprószone siwizną. Wszystko było w nim spójne. I zawsze znajdował wyjście z sytuacji. Karolina żartowała czasem, że najlepiej by było, gdyby w postaci małego duszka siedział jej na ramieniu i podpowiadał przez cały czas co ma w danej chwili zrobić. – Noo… Nie jest najlepiej. Chyba mam konflikt w zespole. Andrzej uśmiechnął się szeroko – No nareszcie! W końcu zespół ruszył do przodu? – Do przodu? Chyba do tyłu? Chociaż prawdę mówiąc to mam wrażenie że stanął dęba! Jak osioł. – Stanął dęba to bardzo dobre porównanie! Ale nie osioł, tylko narowisty koń, tuż przed tym jak rzuci się do galopu – uśmiechał się nadal Andrzej. – Galopem to co najwyżej niektórzy opuszczą mury biura, zaraz po tym, jak położą mi papier na biurku. Atmosfera jest naprawdę zła. – Ludzie tak szybko nie odchodzą – powiedział uspokajająco Andrzej. – Ale wiem, atmosfera potrafi być kwaśna. Konflikt to bardzo zdrowy objaw. Oznacza to, że zespół się rozwija. – Ale jak to rozwija? – Konflikt jest jak dłoń. Gdy ją zaciśniesz tworzysz pieść, którą można zranić. Gdy jest otwarta może tworzyć przedmioty, czule dotykać, podtrzymać upadającego czy wskazać drogę. Podobnie jest z konfliktem. Może być destrukcyjny, nieprzyjemny, raniący. Ale z drugiej strony może też być twórczy. I jest niezbędny, by zespól się dowiedział jaki jest. By wyklarowały się role. I każdy mógł spróbować swoich sił. Problemem jest, że rzeczy dobre i rzeczy złe w konflikcie się mieszają. – Nie jestem pewna czy rozumiem. Jak oddzielić jedno od drugiego? – Tak długo jak ludzie dyskutują na tematy merytoryczne, to bardzo dobrze. To znaczy, że mają do siebie zaufanie i odwagę by mówić. Problemem jest, jeśli gdy jest to konflikt personalny. Atakują siebie nawzajem. Wtedy potrzebna jest interwencja menadżerska…
Jeśli ciekawi Cię, co było dalej, zapraszamy za tydzień na kolejną cześć. Aby dostać powiadomienie, zapisz na nasz newsletter.